Która z mam nie dała się naciągnąć na serki, które wpływają na budowę zdrowych kości. Może i zawierają wapń i dawkę witaminy D, ale przy okazji faszerują organizm dziecka sporą częścią cukru. Biorąc pod uwagę ilość zawartego w nich syropu glukozowo-fruktozowego trzymałabym się od nich z daleka. Przecież dziecko nie zjada jednego takiego serka. Często są to 4 porcje na dzień co daje 5,5 łyżeczki cukru. Za to 1 mega Danonek to już 2,5 łyżeczki cukru. Dla małego dziecka (często, które nie ukończyło jeszcze nawet roku) to zdecydowanie za dużo. Nie wspominając o tym, że owoce stanowią 3-6% serka. Zamiast tego aby uzupełnić dzienną dawkę zapotrzebowania na wapń dołóż dodatkowy plaster żółtego sera lub podaj jogurt naturalny z łyżeczką miodu i ulubionym owocem.
Jako mama in spe (wyzwanie zacznie się w połowie marca, ha, ha!) mam ogromną świadomość tego, co kryje się w tych produktach reklamowanych jako cudowne jedzenie dla dzieci. Takie serki, płatki śniadaniowe, batoniki z płatków śniadaniowych, ciasteczka śniadaniowe, soczki itp. Ale dobrze, że o tym piszesz - im więcej się pisze i mówi, tym większa szansa, że trafi do niektórych zakutych (pardon) łbów. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń